Buduję dom, bo czemu nie? Przecież są fora, szwagier i… dysperbit!
W Polsce dom buduje się trochę jak bigos – co się ma, to się wrzuca. Przepis? A po co? Logika? Na oko. Efekt? Czasem jadalny, ale często niezbyt strawny. Tyle że w przypadku domu – nie trujesz siebie raz, tylko codziennie. Na lata. I jeszcze w to inwestujesz oszczędności życia.
Ale co tam, damy radę! Przecież są fora internetowe i grupa na Facebooku „Zbuduj sam i płacz potem”. Tam znajdzie się wszystko. Doradzi pan Marian spod Gdańska, co stawia trzecią altankę dla córki, bo „mu się nudzi”, i pani Kasia, która „zrobiła wszystko sama”, a teraz wrzuca zdjęcia swojej dymiącej piwnicy. Taki mamy klimat? Nie – takie mamy podejście. Ludzie sami nie powieszą obrazka, ale na budowę domu porywają się bez mrugnięcia powieką.
Nie wiem nic, ale wiem lepiej
Wyobraź sobie, że wsiadasz do auta, nigdy wcześniej nie mając prawa jazdy. Ale spoko, masz wydrukowane rady z forum. Ktoś pisał, że jak wciskasz oba pedały na raz, to szybciej hamuje. I jedziesz w trasę. 150 km/h. Z rodziną. Bez zapiętych pasów. Bo „pas to przesada”. Przecież szwagier też nie zapina i żyje.
Albo lecisz za granicę. Do Japonii. Bez paszportu, języka, znajomości kultury. Bo „się dogadam”. W końcu ktoś napisał, że wystarczy powiedzieć „sushi” i wszystko zrozumieją.
Absurd? No właśnie. A jednak budowę domu – czyli jeden z najdroższych, najbardziej skomplikowanych projektów w życiu – wiele osób traktuje z takim samym przygotowaniem. Całe ryzyko jest na ich głowie, ale zdają się tego nie dostrzegać.
Ludzie zaczynający budować charakteryzują się budowlaną odmianą mitu przedsiębiorczości.
Założę wspaniałą firmę = zbudujemy wspaniały dom!
Przypomnę tylko, że 90% firm bankrutuje w ciągu kilku pierwszych lat od ich założenia, a przedsiębiorcy ci są wycieńczeni psychicznie, zmaltretowani i myślą „że już nigdy więcej”. A z domem zostaje się na lata choćby nie wiem ile wad i usterek w nim tkwiło.
Izolacja fundamentów? Jasne, mam dysperbit i trytytki!
Najczęściej zadawane pytanie na budowlanych grupach brzmi:
„Czy mogę zrobić izolację fundamentów dysperbitem i przykleić folię kubełkową taśmą?”
Oczywiście, że możesz. Możesz też zamiast dachu położyć plandekę z Castoramy, a zamiast rynien ustawić butelki po wodzie mineralnej. Ale potem nie płacz, że w piwnicy masz akwarium, a ściany zaczynają wyglądać jak gąbka z pleśnią.
Dysperbit. Taśma klejąca. Trytytki. Trójca Święta polskiego „majsterkowania”. Do wszystkiego. A potem zdziwienie, że fundamenty przeciekają, tynki odpadają, a dzieci kichają przez grzyba w sypialni. O regularnym zalewaniu strefy podposadzkowej nie wspominając. Ale skoro już wspomniałem:

Strefy cokołowej NIE izoluje się dysperbitem!
A jak to wygląda od wewnątrz? Woda na chudziaku… Brak izolacji strefy cokołowej i pod stolarką otworową.

Kurs? E-book? Wiedza? Nuda!
Dlaczego tylu ludzi woli pytać przypadkowych nieznajomych zamiast po prostu… się nauczyć? Przejść kurs. Przeczytać coś więcej niż trzy komentarze. Zrozumieć, co robią i dlaczego? Dosłownie nie wiem!
To tak, jakby ktoś chciał samodzielnie usunąć sobie zęba, bo „dentysta drogi”. A potem się dziwi, że boli, ropa leci. W lustrze ząb zniknął, ale problem nie.
Dom to nie eksperyment – to twoje życie
Dom to nie LEGO. To nie gra w Minecrafta. Jak coś źle połączysz, nie możesz „cofnąć do ostatniego zapisu” albo do ustawień fabrycznych. To nie miejsce na zgadywanie, kombinowanie, liczenie, że „może się uda”.
Chcesz mieć pewność, że twoje fundamenty wytrzymają więcej niż jedną zimę? Chcesz mieszkać bez grzyba, wilgoci i napraw po roku? To zacznij od wiedzy, nie od forów.
Korzystaj z doświadczenia specjalistów, ucz się na błędach innych – ale tych prawdziwych, udokumentowanych, nie komentarzach w stylu „u mnie działa”. Inwestuj w naukę, zanim zainwestujesz w beton (oby nie w bloczki).
Na koniec? Prosty wybór
Masz dwa wyjścia:
- Budować tanio, szybko i z taśmą klejącą, a potem płacić za poprawki przez dekady.
- Albo… zatrzymać się na chwilę, pomyśleć, nauczyć. I zbudować coś, co naprawdę ma sens.
Wybór należy do Ciebie. Ale nie mów, że nikt cię nie ostrzegał. I oby nie było za późno.
Nasze kursy wideo znajdziesz tu: Kursy wideo Inblock
Przestańmy wreszcie gotować ten bigos
Budowa domu to nie kuchnia polowa. Nie wrzucajmy do gara wszystkiego, co akurat mamy pod ręką, licząc, że „jakoś to będzie”. Bo nie będzie.
Nieprzemyślane i nieprzygotowane inwestycje kończą się źle. Zawsze!
Fundamenty to nie miejsce na eksperymenty – bo woda nie robi przerw na weekend. Atakuje 24/7. Niezależnie od tego, czy użyłeś dobrej izolacji, czy tylko folii, dysperbitu i tytyrytek. Ona nie ma sentymentów. Woda robi swoje. A Ty?
Czas skończyć z budowlaną prowizorką nazywaną „systemem gospodarczym”.
Czas przestać wierzyć, że jak „wszyscy tak robią”, to znaczy, że to działa.
Bo są rzeczy, których nikt rozsądny nie robi sam. Nie inwestujesz w sztukę, ani w wino, nie handlujesz nieruchomościami bez wiedzy. To czemu u licha budujesz dom – inwestycję życia – nie wiedząc NIC?
Nieprzygotowanie nie kończy się oszczędnością. Kończy się tragedią. Nie wierzysz? Obejrzyj to